Komentarze: 0
jak szampon do włosów. sto pięćdziesiąt w jednym.
do wyboru do koloru. czyżby?
ale przecież mamy wakacje!
żyjmy więc jak należy, cieszmy się słońcem i wolnością.
nie myślmy.
jak szampon do włosów. sto pięćdziesiąt w jednym.
do wyboru do koloru. czyżby?
ale przecież mamy wakacje!
żyjmy więc jak należy, cieszmy się słońcem i wolnością.
nie myślmy.
czuję się conajmniej głupio.
jestem w kropce.
nie chciałam, żeby wyszło jak wyszło. ale wyszło.
akceptacja sytuacji...
ciekawe, co będzie potem.
może trzeba będzie się nauczyć zapominać...
ale nie chcę. cholera. nie chcę!
za bardzo się wczuwam...
wyobraźnia pracuje...
zamknąć wyobraźnię.
mam dość!
niepewność...
no to impreza.
szalenie sympatyczna, ale.
ja wiedziałam, że to się tak skończy.
i teraz co?
wydarzyło się coś, co pewnie nigdy nie powinno się wydarzyć.
zostałam z niczym. cholera.
dlaczego ja nie potrafię myśleć?!
gwarancja czegoś nowego, trwałego.
on wyjechał, ale wróci.
i będzie pięknie, beztrosko.
może trochę dziwne będą to czasy, na pewno będzie trudno, ciężko.
ale może nareszcie jakaś stabilizacja.
tego bym sobie życzyła. wam również.
życie lubi zaskakiwać. bardzo bardzo bardzo.
i ludzie, którzy kiedyś wydawali się tacy marni, tacy dziecinni, tacy niefajni, tacy pospolici, teraz nagle ulegają metamorfozie.
albo już ulegli. i są niezastąpieni. i tylko oni są potrzebni.
szkoda, że tegoroczne wakacje upłyną mi bez tego człowieka, który tak bezczelnie opuścił moje miasto na całe dwa miesiące. naprawdę szkoda, bo mogłoby być ciekawie.
interesująco mogłoby być.
ale nie będzie, bynajmniej nie w tej dziedzinie, nie w tej części mojego życia.
nie oznacza to jednak, że uważam te wakacje za spieprzone. wręcz przeciwnie. będą świetne, bo takie być muszą. z tym człowiekiem czy bez - ja i tak będę się dobrze bawić.
obiecuję to sobie.